"Są
trzy fazy ujawniania się prawdy. Najpierw prawda jest ośmieszana,
potem spotyka się z gwałtownym oporem, a na koniec traktowana jest
jako oczywistość."
.
Gdyby
kiedyś ktoś mi powiedział to, co przed chwilą usłyszałam,
wyśmiałabym go i prawdopodobnie zaproponowałabym wizytę u
psychologa, ale nie dziś. Pomimo tego, że z początku nie chciałam
w to wierzyć, zasłaniałam uszy jakby próbując nie słyszeć słów
wydobywających się z ich ust, jego ust, pomimo tego, że kręciłam
przecząco głową zarzucając im kłamstwo, na końcu, kiedy jedynym
świadkiem moich łez był księżyc.... uwierzyłam.
(...)
Usiadłam wieczorem przy oknie, jak to miałam w zwyczaju robić już
od dłuższego czasu, jeszcze za czasów Kate. Minął zaledwie dzień
odkąd całe moje życie okazało się kłamstwem, taką samą bajką,
którą wciska się dziecią, kiedy nie dają ci spokoju. Kłamstwa,
kłamstłami, ale największym ciosem była i pozostaje jej śmierć.
Kate, mojej ciotki, która opiekowała się mną całe życie, odkąd
moi rodzice zginęli w wypadku lotniczym, albo przynajmniej tak
sądziłam aż do wczoraj. Z chęcią był poznała tego, który
powiedział, że prawda wyzwala, jestem pewna, że mam dosyć silne
argumenty, żeby obalić ten wniosek, jednak nie zmienia to faku, iż
zawsze sądziłam, że gdybym była jedną z bohaterek moich
ulubionych książek fantasy, chciałabym znać prawdę, nie ważne
jak bardzo byłaby okropna, jak bardzo by zmieniła moje życie, bo w
końcu prawda jest przecież lepsza od kłamstwa, no nie? Bo życie w
kłamstwie nie jest tak naprawdę życiem tylko jego marną
namiastką, iluzją, która, kiedy zostaję zdjęta uderza w nas z
dwojoną siłą. Dotąd, myślałam, że jestem silna, ale przecież
każdy ma swoje granicę, jestem pewna, że gdyby Bella, że
Zmierzchu bądź Nora z Szeptem dowiedziałyby się tego, co ja
usłyszałam wczoraj, również by się załamały.
Po dłuższym
zastanawianiu, doszłam do wniosku, że prawdopodobnie każdy by się
załamał, tak więc całkowicie normalne było to, że siedzę teraz
na parapecie okna I nie zwracając uwagi na spływające mi po
policzkach łzy, prowadzę jakże żałosną konwersencje, że sobą
samą w głowie, bo wychodzi na to, że tylko sobie mogę ufać, nie
ważne jak bardzo dramatycznie to brzmi. Znacie ten moment, kiedy
musicie zrobić coś ważnego bądź macie naprawdę dużo na głowie
a zamiast wziąć się w garść i zacząć działać robicie
dokładnie coś odwrotnego? To właśnie robie ja, bo siedzenie na
zimnym parapecie i bezmyślnie gapienie się w księżyc, zapewnię
nijak, pomoże mi w podjęciu decyzji, co zrobić z moim dalszym
losem. Chociaż i tak nic zrobić nie mogę, oczywiście oprócz
czekania, co u mnie w ogóle się nie sprawdzi, bo nigdy nie byłam I
zapewnię nigdy nie będę cierpliwią kobietą.
Jedyne czego mi w
tej chwili potrzeba to duże, ciepłe łóżko,
żebym
mogła się położyć się spać I udawać, że jestem wciąż to
samą starą Melanie, której jedynym zmartwieniem był nadchodzący
egzamin z matmy. Tymczasem mimo tego, że wyglądałam tak samo, nie
licząc wielkich sinych worków pod oczami I tłustych włosów
uczesanych w niedbałego kitka, w mojej sytuacji, mój, bądźmy
szczerzy obrzydliwy wygląd był całkowicie zrozumiały. No bo jak
ktoś może wyglądać dobrze I jednocześnie mieć świadomość, że
ktoś chce cię zabić bez żadnego konkretnego powodu. Zwłaszcza
jeśli twój potencjalny albo raczej twoi potencjalni mordercy są
skrzydlatymi postaciami z książek fantasy, które wielokrotnie
chciałbyś, żeby okazały się prawdą, a kiedy tak się staję
masz ochotę je wszystkie spalić. Tak, może i lekko przeszadzałam,
ale naprawdę miałam ochotę spalić wszystkie moje ukochane
książki, czego oczywiście nie zrobię, bo.... po prostu nie dam
rady.
-16
godzin wcześniej -
Siedziałam
w wielkim biurze w ogromnym, ale miękkim fotelu popijając teraz już
letnie kakao, naprzeciwko mnie, po drugiej stronie czarnego stoliczka
do kawy siedziala Natasza, która odkąd się tu zjawiły, przeglądała jakieś
papiery i co kilka minut popijała swoją latte, z której pomimo
upływającego czasu wciąż leciała para. W pokoju nie było nikogo
innego oprócz nich samych. I nie licząc Mathildis, trzydziesto-paro letniej pokojówki, która jakąś godzinę temu przyniosła im
napoję, po czym wyszła od razu po życzeniu im smacznego, nikt im
nie przeszkadzał. - Nie, żeby było w czym – pomyślałam
zirytowana.
Od
jakiś czterdziestu minut siedzę jak na szpilkach w każdej chwili
spodziewając się... sama nie wiem czego. Ataku terrorystów? A może
przystojnego dziennikarza z ukrytą kamerą, który powie, że to
wszystko żart? Przez ułamek sekundy zobaczyłam Kate w kałuży
krwi z szeroko otwartymi oczami, które były przerażająco
puste.
Nie,
to w żadnym wypadku nie mógł być żart – stwierdziłam gorzko,
próbując pozbyć się z głowy obrazu.
Podniosłam
wzrok na siedzącą naprzeciwko Natasze, która w tej samej chwili
przewróciła następna kartkę jakiegoś dokumentu, mocno przy tym
marszcząc brwi, wyglądała jakby w ogóle zapomniała o mojej
obecności.
Zirytowana
spojrzałam na średniej wielkości zegar, który wybijał właśnie
siódmą wieczorem. Minęły dwie godziny odkąd Natasza wyciągnęła
mnie z pokoju gościnnego, o ironio w ogóle mi nie powiedziała, o
co chodzi, domyśliłam się, że pewnie chodzi o sprawy związane z
pogrzebem, policją i tym podobne, ale mimo że brzmiało to dosyć
sensownie to było, aczkolwiek nieprawdopodobne, ponieważ minął
zaledwie dzień od śmierci Kate, wątpliwe było to, że policja już
teraz chciałaby mnie wypytywać. Sama Natasza wykluczyła taką
opcję, kiedy mimowolnie powiedziała, że jest jest coś o czymś
muszę jeszcze wiedzieć i że prawdopodobnie będzie to dla mnie
szokiem, jakby sama śmierć Kate nim nie była – stwierdzialam. Rozległo się pukanie do drzwi i poczułam lekki dreszcz
ekscytacji na myśl, że wreszcie wrócił Francis.
-
Proszę. - powiedziała aksamitnym głosem Natasza. Potężne czarne
drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem i już po chwili
wyłoniły się za nich rude loki Mathildis, na której widok
poczułam mocne rozczarowanie.
Przyniosłam
więcej ciastek, milady – oznajmiła podchodząc z talerzem pełnym
słodkości do stolika, przy którym siedziałyśmy.
Dziękuję
ci, Mathildo – odpowiedziała Natasza, powracając z powrotem do
papierów na stole.
Mathildis
dygnęła lekko i podeszła do miejsca gdzie siedziałam.
Z
wdzięcznością wzięłam kilka ciastek i wymamrotałam ciche
dziękuję.
Kobieta
skinęła mi głową i odeszła w stronę drzwi, mówiąc, że mamy
dzwonić, jeśli będziemy jeszcze czegoś potrzebowały. Popatrzyłam
na czekoladowe ciastka wypełnione fioletowym kremem i dopiero wtedy
uświadomiłam sobie, jaka byłam głodna. Jednak
zanim zdarzyłam ugryźć ciastko, zamarłam z ręką w powietrzu, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju weszło dwóch mężczyzn,
moje serce o mało nie wyskoczyło z piersi na widok Francisa.
-
Najwyższa pora – powiedziała Natasza, podnosząc wzrok znad
papierów.
-
Jak zapewnię możesz sobie wyobrazić, miałem parę spraw do
załatwienia – rzekł mężczyzna o blond włosach.
Przyglądał
się chwile kobiecie, po czym przeniósł wzrok na osobę siedząca
naprzeciwko – Witaj Melanie.
Dziewczyna
nie odpowiedziała, patrzyła się na niego szeroko otwartymi oczami,
upchniętymi od płaczu. Wcześniej miała tyle pytań, układała je
sobie w głowie, ale jak tylko zobaczyła Francisa wszystkie
wyparowały, teraz była przede wszystkim zagubiona, nie miała
pojęcia co robić lub jak ma dalej żyć. Wiedziała jedno, nie ma
zamiaru tam wracać, nawet po swoje rzeczy. Najwyżej pożyczy coś
od Vannesy. Vanessa! Ona jej pomoże, jej rodzice przyjaźniły się
z Kate, na pewno pozwolą się jej u nich zatrzymać, powiedzą co i
jak, pomogą jej.
-
Melanie... - zaczął Francis – Nienawidzę siebie za to, co muszę
ci powiedzieć, że po tak wielkiej tragedii będę zmuszony wymagać
– przerwał szybko, jakby przypominając coś sobie.
-
Nic z tego nie rozumiem – oświadczyła, po chwili.
I
była to najszczersza prawda, nie chodziło jej o niezdarny monolog
blondwłosego, ale o wszystko, nic z tego nie rozumiała. Kilka dni
temu była nastolatką która spragniona przygód świętowała swoje
siedemnaste urodziny z najlepszą przyjaciółką, a teraz jej ciotka
nie żyje, jedyna bliska jej osoba, rodzina, nie żyję, a ona sama
nie miała pojęcia co dalej.
-
Wiem – rzekł zmęczonym głosem mężczyzna.
-
Jest coś, co powinnaś, a wręcz musisz wiedzieć –
kontynuował.
-
Zacznij może od początku, Francisie – odezwała się Natasza.
-
Co?, a od początku, tak – zamyślił się na chwile – A więc...
-zaczął ponownie – Pozwólże ci opowiem historię Melanie,
historie, która była początkiem...
***
Tak,
to już koniec, spokojnie tylko tego rozdziału. Niestety, jednak mam
dla was złą wiadomość.
Jak
zapewnię zauważyliście, ten rozdział był wyjątkowy krótki,
chyba najkrótszy z dotąd przeze mnie napisanych, przykro mi was
powiadomić, że kilka następnych rozdziałów również takie
będzie. Powodów jest kilka, ale głównym jest to, że są wakacje
i te kilka tygodni będę miała zajęte.
Przepraszam
za to, że rozdział nie pojawił się w czerwcu, przyznaję, że to
wina mojego lenistwa, cały czerwiec pracowałam i zazwyczaj byłam
zbyt zmęczona, żeby chociaż jedno zdanie napisać, tak więc,
jeszcze raz PRZEPRASZAM. Następny rozdział będzie w całości
opowieścią Francisa, będzie w niej o początku wszystkiego, wojnie
i rozlewie krwi aż wreszcie narodzin nadziei.
Możecie
się go spodziewać do 28.07!
No no :D To prawda jest dość krótki, ale ważne że jest :3 Hm..ciekawa jestem tej opowieści..z niecierpliwością czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńKrótki, ale podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Jakos wybacze dlugosc rozdzialu - patrzac na jakosc. Rozdzial swietny, choc w tym momencie jestem bardziej ciekawa histori, ktora opowie Francis *.*
OdpowiedzUsuńmroczno tu u Ciebie :X
OdpowiedzUsuńKochana,
OdpowiedzUsuńOd pierwszego zdania czekałam na punkt kuliminacyjny, czyli opowieść kim tak naprawdę jest Melanie i jakie zadanie ma przed sobą. Szczególnie zależało mi na opisie emocji bohaterki, a Ty spryciaro zakończyłaś rozdział trzema krokpami, za co jestem zła!!! Rozdzialik cudowny, mroczny, emocjonujący i obiecujący bardzo wiele.
Pozdrawiam i czekam na więcej
Em
PS. Piękny szablon ^^
It's a pity yoou don't have a donate button! I'd certainly donate to this fantastic blog!
OdpowiedzUsuńI suppose for now i'll settle for bookmarking and adding
yur RSS feed to my Google account. I look forwad too brand
new uppdates and will talk about this website with my Facebook group.
Talk soon!
Here is my website - web page ()