środa, 31 grudnia 2014

Życzenia Noworoczne!


Życzenia Noworoczne!


Jak ten czas szybko zleciał od poprzedniego sylwestra, zanim się obejrzałam  otwieram nowego szampana, życzenia wam wykrzycec chcem lecz nie usłyszycie mnie, postem musze zadowolic się. 


Kiedy Nowy Rok nadchodzi kieliszeczek nie zaszkodzi kufel piwa to za mało litr szampana by się zdało. Trzeba opić wszystkie troski by następny rok był boski. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! 



Chcialam bym  specjalne życzenia złożyć wszystkim dziewczynom : 


Dziewczyny w sylwestra pijemy za zdrowie :

facetów, którzy nas zdobyli 
kolesi, którzy nas stracili 
debili, którzy nas rzucili 
farciarzy, którzy nas poznają. 

No i to tyle jeśli chodzi o mnie, życzenia wam złożyłam więc teraz będę się zwijać ,sylwester czekać nie będzie a jeszcze trzeba przygotowac przyjęcie!



wtorek, 30 grudnia 2014

2. W najlepszym wypadku zaufanie jest próżnym zajęciem. W najgorszym może doprowadzić do śmierci.

„..miłość i nienawiść powinny być wyrażnie oddzielone
 i znajdować się na przeciwległych krańcach skali."

- 17 Lat Później

Z lustra patrzyła na mnie dziewczyna o dziwnych oczach, nie myślcie sobie, że była jakoś wyjątkowo piękna czy coś, bowiem patrzyła na mnie długowłosa szatynka o delikatnych rysach twarzy. Po raz kolejny spojrzałam krytycznie na odbijającą się w lustrze dziewczynę, miałam na sobie zieloną krótką sukienkę bez pleców i do tego czarne szpilki.
- Dlaczego dałam się na mówić na tą durną imprezę?! - krzyczałam w myślach. Oczywiście wszystkiemu winna była moja kochana Jess, która potrafi być bardzo przekonująca, jeśli czegoś chce. Z westchnieniem spojrzałam na swoją komórkę, było 15 po dziesiątej Jess będzie tu lada chwila, jak tylko to pomyślałam rozległ się wkurzający hałas, który podobno był dzwonkiem do drzwi. Ostatni raz rzuciłam swojemu odbiciu krytyczne spojrzenie, po czym zeszłam na dół.
Jess czekała na mnie w salonie, miała na sobie czerwoną mini, która idealnie kontrastowała z jej czekoladowymi włosami, no i tradycyjne założyła też wysokie buty na obcasach których swoją drogą wogóle nie potrzebowała przy swoim wzroście 70. Obdarzyła moją osobę czujnym spojrzeniem jej niebieskich oczów, po czym uśmiechnęła się z satysfakcją. Moja twarz wykrzywiła się w wymuszonym uśmiechu, po czym wyszłam na dwór i skierowałam się w stronę samochodu Jess. Po krótkiej chwili dołączyła do mnie - Jest otwarty - powiedziała wsiadając za kierownice. Ruszyła od razu jak tylko się usadowiłam,  na siedzeniu pasażera, przez całą drogę nawijała o tym, jaka ta impreza będzie fajna, kto na nią przyjdzie i wogóle. Ja swoją drogą teatralnie milczałam,  od czasu do czasu prychając. Swoim zachowaniem próbowałam pokazać jak bardzo jestem nie zadowolona, ale Jess wogóle się tym nie przejmowała i ciągnęła dalej swoją opowieść jak to dwa lata starzy od nas chłopak do niej zarywał. W końcu jednak nie wytrzymała - Zachowujesz się jak małe dziecko, Mel - powiedziała .

- Mam do tego prawo, zostałam zaszantażowana i zmuszona iść na jakąś imprezę na którą nie mam żadnej, ale to żadnej ochoty iść - odcięłam się.

Jessica przez chwile milczała, po czym stwierdziła - Przecież nie celowałam do ciebie z pistoletu więc mogłaś spokojnie zostać w domu i spędzić ten jakże uroczy wieczór przed telewizją, a jednak siedzisz tu obok mnie.

- Mądrala się znalazła — powiedziałam z irytacją - to tylko szczegóły — dodałam.

Jess nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się triumfująco.
Chcąc nie chcąc odwzajemniłam ten uśmiech, reszta drogi zleciała nam na rozmowie.

- No i jesteśmy — powiedziała Jess zatrzymując się przy dużym budynku, przed którym stała wyjątkowo długa kolejka osób, w większości małolatów. Co z tego ze teoretyczne same nimi były, do osiemnastki wcale im tak nie daleko. Co prawda dzisiaj kończyłam 17 lat, ale to tylko nic nie ważny szczegół.

- Jess, przecież my tu będziemy czekać wieczność — powiedziałam, po raz setny przeklinając się w myślach za wyjście ze swojego przytulnego pokoju.

- Wcale nie, ta kolejka tylko wydaje się taka długa. Zresztą większość osób to małolaty, których odsyłają z kwitkiem, widzisz ? - wskazała w stronę wejścia.

Rzeczywiście ochraniarze właśnie odsyłali sporom grupkę ludzi, wyglądających na około 15-16 lat. Na ten widok poczułam letki niepokój przecież miały dopiero po 17 lat, były niewiele starsze od odesłanych dzieciaków.
Z minuty na minute kolejka przed nimi stawała się coraz mniejsza aż w końcu zostało przed nimi tylko parę osób, oczywiście za nimi była dość pokaźna ilość ludzi. Nawet nie zdarzyłam mrugnąć okiem a już stałam przed dość nie ciekawym typkiem, który był ochroniarzem. Na jego widok mój niepokój znacznie się powiększył, typek z pewnością nie zbudzał zaufania, był łysy, muskularny i bynajmniej nie jest to komplement, do tego był strasznie wysoki. Bezczelnie lustrował mnie wzrokiem, jego spojrzenie zatrzymało się o wiele za długo na głębokim gorsecie sukienki, przez który moje piersi wydawały się większe. Mimowolnie wzdrygnęłam się pod jego spojrzeniem, jeśli wcześniej czułam niepokój to teraz na pewno się bałam.
W końcu jednak wskazał mi ręką, że mogę wejść.

- Nie mam pokazać dowodu czy coś — spytałam zdziwiona.

- A co jesteś nie pełnoletnia ? Spytał z błyskiem w oczach.
Energicznie zaprzeczyłam ruchem głowy, na co typek uśmiechnął się obleśnie.
Niepewnym krokiem weszłam do środka, od razu ogarnął mnie zapach alkoholu i papierosów, na co skrzywiłam się nie znacznie, w przejściu czekała na mnie Jess.

- Co tak długo?! - warknęła zirytowana.

- Co ty taka ostra? - odpowiedziałam pytaniem.

Jess zamrugała gwałtownie, po czym powiedziała normalnym już głosem:

- Przepraszam, po prostu różne typki się tu kręcą, w dodatku paru obleśnych dziadków się na mnie dziwnie patrzyło.

- Już dobrze, rozumiem - uśmiechnęłam się.

- Chodźmy tańczyć! - wykrzyknęła łapiąc mnie za rękę.

Jess prowadziła mnie w jak mi się wydawało sam środek imprezy, w głębi parkietu tłum znacznie się zagęszczał i teraz musiałysmy się przeciskać, jak zdążyłam zauważyć Jess tarowała nam drogę do baru albo raczej próbowała tarować, wydawało się, że czym mocniej pchałyśmy tym bardziej zostajemy wciągnięte w wir spoconych ciał.

Po chwili zorientowałam się ze nie czuje jej ręki, spanikowana rozejrzałam się i zobaczyłam ją tańczącą z jakimś blondynem. Jak ona mogła mnie tu tak zostawić?!
Fakt ten blondyn jest niczego sobie, ale to nie zmienia faktu że mogła mnie przynajmniej uprzedzić. Wściekła tarowałam sobie drogę do baru, zadziwiające, ale teraz było mi o wiele łatwiej iść  po krótkiej chwili stałam już przed barem, niestety wydawało się ze wszystko, na czym można było usiądz jest zajęte. Zrezygnowana już miałam odejść, kiedy zobaczyłam wolne miejsce obok jakiegoś chłopaka. Z ulgą ruszyłam w tamta stronę, chłopak okazał się przystojnym rudzielcem o zielonych oczach. - Zmęczona? - spytał, kiedy siadałam.

- Nie masz pojęcia jak bardzo, wydaje mi się ze chyba z dobrą godzinę tarowałam sobie drogę tutaj - powiedziałam , wzdychając z goryczą.

- Skoro było aż tak źle to chyba potrzebujesz drinka — powiedział głośno probując przekrzyczeć hałas panujący w klubie. Nie czekając na moją odpowiedz przywołał barmana, który po chwili wrócił z dwoma kieliszkami. Do tej chwili nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo jestem spragniona, więc nie zadając sobie trudu, żeby zapytać co w nim jest, wypiłam połowę duszkiem.

- Tak wogóle to jestem Trevor — rzucił blondyn śmiejąc się
głośno na widok mojego na wpół opróżnionego kieliszka.

- Mel - odkrzyknęłam, podając mu rękę.

                                                ***
Kilka słów od autorki: Rozdział wyszedł krótszy niż sądziłam, fakt muszę przyznać ze nie wyszedł mi on najlepiej ;( ale wciąż próbuje wszystko jakoś poukładać w całość.
Obiecuje ze następny będzie ciekawszy i dłuży, jak zapewnie się domyślacie ciąg dalszy tego rozdziału pojawi się w następnym ;).

piątek, 26 grudnia 2014

Liebster Blog Award


Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Matylda W.

Zasady: Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 


Pytania, które otrzymałam: 

1. Ulubiona książka?? 
2. Serial, od którego jesteś uzależniony/na? 
3. Ulubione jedzenie? 
4. Ostatni film jaki oglądałeś/aś?
 5. Jaki preferujesz styl ubierania? 
6. Czy ominął Cię szał z Loom Bands? 
7. Jakiego zespołu/wokalisty piosenek masz najwięcej na telefonie/odtwarzaczu? 
8. Jesteś typem samotnika czy wolisz przebywać w grupie? 
9. Co najbardziej lubisz robić w czasie wolnym? 
10. Jakbyś mógł/mogła być jakimś fantastycznym stworzeniem, to jakim? 
11. Lubisz piec pierniczki? 

1. Upadli - Lauren Kate (Jedna z najlepszych książek na świecie moim zdaniem) 

2. The Vampires Diaries uzależniona to mało powiedziane ;) 

3. Piersi kurczaka z ziemnakami serowymi (kurczak to jedyne mięso jake jem ponieważ jestem na swój sposób wegetarianką ,chociaż od czasu do czasu zdarza mi się zjeść kotlety z świnki.


 4.Monster in Law (Sposób na teściową) 


5.Lubię styl dziewczęcy, sukienki,spodniczki itp. Chodzę też w rurkach, jakiś t-shirtach, sweterkach, czasem koszulach 


6.Niestety nie 


7. Taylor Swift jako że jest jedną ż moich ulubionych piosenkarek i znajdzie się też troche One Direction.. no dobra więcej niż troche ;q 


8.Osobiśćie jestem tak pomiędzy ;q Uwielbiam przebywać w grupie ale czasem nawet największa dusza towarzystwa potrzebuje chwili spokoju. 


9. Kiedy mam dużo wolnego czasu to lubie jezdzić na łyżwach na lodowisku,biegać, iść na rolki, itp. Jeśli nie chce mi się nigdzie wychodzić to czytam książki bądz blogi, słucham muzyki,oglądam seriale lub filmy albo po prostu spie ,haha ;) 


10. Wampirem bo...są po prostu super. Aniołem ponieważ uwielbiam ich skrzydła (nie żebym kiedyś jakieś widziała) Albo wrózką szczerze to sama nie wiem dlaczego ;). 


11. Uwielbiam!!;q Ogólnie to lubie piec. 


Moje pytania: 

1.Jakie jest Twoje największe marzenie? 
2.Jeśli tatuaż to jaki i gdzie.?‎ 
3.Co przyjemnego niedawno zrobiłaś dla siebie? 
4.Poleć jeden blog, do którego regularnie zaglądasz.
 5.Jaka jest Twoja ulubiona książka? 
6.Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu bloga? 
7.Pierwsza myśl po przebudzeniu?
 8.Napisz jedną rzecz o sobie, o której nikt w wirtualnym świecie nie wie. 
9.Czego żałujesz w życiu? 
10.Masz władzę nad światem przez 4 godziny, co robisz? 
11.Kiedy ostatnio powiedziałaś komuś KOCHAM CIĘ i kto to był? 


Moje nominacje: 
1.http://mallaroy.blogspot.com/ 
2.http://mamtowekrwi.blogspot.com/ 
3.http://kochaj-albo-nienawidz.blogspot.com/ 
4.http://the-shadow-of-gritmore.blogspot.com/ 
5.zakochany-rogacz.blog.onet.pl 
6.http://ruda-i-huncwoci.blog.pl/ 
7.http://opowiadanie-nienawisc.blogspot.com/ 8.http://arysja.blogspot.com/ 
9.http://unfulfilled-dreams-of-a-fallen-angel.blogspot.com/ 10.http://aura-nimfy.blogspot.com/ 
11.http://the-soul-of-thunder.blogspot.com/ 

Zapraszam i Życzę Wszystkim Powodzenia!! ♥ ;)


poniedziałek, 22 grudnia 2014

1.Gdy skrzydłem skrzydło wesprzesz moje, nawet ułomność w locie mi pomorze.



 1997/ Ateny,Grecja

Z małej chatki w lesie słychać było donośne krzyki kobiety.

- Zabiezpieczyłem drzwi i droge - rozległ się głos za moimi plecami, który należał do przystojnego blondyna o ciepłych brązowych oczach, na oko był około 30.
- Dobrze wiesz że to nic nie da. I tak nas znajdą - powiedziałem z irytacją.

- Przestań,oczywiśćie ze to coś da! Zyskamy więcej czasu,może nawet uda nam się wyjść z tego cało. - powiedział wkurzony blondyn, choć w ostatnie słowa sam nie wierzył.

Zadne z nich się już więcej nie odzywało.Oboje z zamyśleniem wpatrywali się w duże okno w przytulnym salonie. Doskonale zdawali sobie sprawe z tego że dzisiaj zginą.
Kilka minut póżniej znów rozległy się krzyki kobiety i ciche próby uzdrowiciela uspokójenia jej.  Po chwili krzyki i przęklenstwa ucichły i dało sie słyszeć donośny płacz dziecka.
Niewiele myśląc wysoki brunet wtargnąl do małego pokoju w którym jego ukochana rodziła.

Uśmiechnięta Aurora przytulała do siebie malutkie niemowle. Brunet nie mógł oderwać od nich wzroku, sam nie mógł uwierzyć we własne szczęśćie. W tej chwili nie obchodziło go że odział archaniołów ich szuka, że dwunastka pragnie ich śmierci, dla niego teraz liczyło sie tylko małe niemowle w rękach jego ukochanej. 
- To dziewczynka - powiedział cicho uzdrowiciel.
 Nie mogąc dłużej wytrzymać brunet z okrzykiem radośći podbiegł do swojej żony.
Aurora z uśmiechem podała mu dziewczynke o pięknych oczach koloru burzy.
Jak tylko ją wziął na ręce płacząca dotychcas dziewczynka ucichła i zaczeła się w niego wpatrywać. Uśmiechnął się do swojego malenśtwa po czym spojrzał na swoją ukochanom.

- Melanie - powiedział z błyskiem w jego oczach, takich samych jak dziewczynki.

- Melanie - powtórzyła Aurora z szczęśćiem wypisanym na twarzy.

Wyczuł ich w tym samym momencie w którym frontowe drzwi chatki wybuchły. Spojrzał ostatni raz na dziewczynke po czym oddał ją brunetce o brązowych oczach ,która była  żoną blondyna i jego przyjaciela.

- Opiekuj się nią - rzekł do Kate rozwijając swoje złoto-czarne skrzydła,kątem oka zauważając ze Aurora robi to samo.

Wiesz ze będę - odparła Kate po czym znikneła.

W tym samym momencie w którym do pomiescenia wpadły dziesiątki archaniołów.

0. Prolog


1823 -Amathus,Stara Grecja

Miasto Amathus to jedno z miast królewskich Cypru. Znajduje się na południowym wybrzeżu wyspy, naprzeciw Ajos Tichonas. Miasto to głównie słynie z pięknych niewolnic i burdelów. Idealne miejsce do kryjówki. Michael nigdy by nie wpadł na to, żeby szukać tu, ale wszystko wskazuje na to ze stary gbur właśnie tu się ukrył.


- To sobie tym razem wybrał miejsce — skomentował Gabriel zaraz po tym, jak wylądowali na dachu jednych z domów.


- Prawdopodobnie chce się zabawić przed śmiercią — rzekł Michael. 


— Ja bym na jego miejscu modlił się, żebyśmy go znaleźli przed świtem — wtedy może będę jeszcze miły.- powiedział Gabriel.


- Gabrielu przecież ty zawsze jesteś miły — zadrwił Michael. - choć trzeba przeszukać miasto.


Nierówne ulice miasta były prawie puste nie licząc garski pijanych śmiertelników. Dwaj aniołowie doskonale wiedzieli gdzie szukać starego proroka, ukrył się tam gdzie myślał, że nie będą go szukać. Nie gdzie indzie jak w starej świątyni Afrodyty.

———————————————————————————
Prometheus wyczuł ich jak tylko wylądowali, wiedział, że go znajdą, ba on nawet na to liczył.
Ukrył się w świątyni tak jak mu kazał jego przełożony i czekał. Myślał o ucieczce, nie chciał jeszcze umierać miał dopiero 690 lat, ale wiedział coś, co miało wszystko zmienić i gdyby on się o tym dowiedział świat przestałby istnieć. I tak się kiedyś dowie, ale na pewno nie od niego i nie w tej epoce. Ostatnio miał wizje tak wyrażną, że przez chwile się bał, że to się dzieje naprawdę, od tamtej pory wiedział, że musiał zginąć, ale nie spodziewał się, że wyślą po niego archaniołów. No cóż teraz i tak już jest za późno na ucieczkę, ma tylko nadzieję ze aniołowie go wysłuchają i mu uwierzą bowiem od tego zalezą losy świata.
———————————————————————————

- Prometheusu, wiemy, że tu jesteś — po świątyni rozległ się potężny głos archanioła.


- Czekałem na was — z cienia wyłoniła się postać.

- jak wiecie ostatnio miałem wizję, o której próbowałem powiedzieć
waszemu przełożnemu, ale...

- Wizje? Tak to teraz nazywasz Prometheusu? nie dość, że mówiłeś same bzdury to jeszcze zaatakowałeś jednego z najwyższych Archaniołów, a karą za to jest śmierć. - przerwał mu Gabriel.


- Musicie mnie wysłuchać! - krzyknął Prometheus - Wśród was jest zdrajca, niedługo wybuchnie wojna, która wygracię, ale z wielką stratą,miliony nięśmiertelnych, jak i śmiertelnych zginie, poleje się krew dwunastki a ten, któremu ufacie najbardziej, zabiję waszych braci.


Przerwał czekając na ich reakcje, kiedy nic nie powiedzieli kontynował:


- Pokonacie ciemność, lecz nie na zawsze, największe zło zbierze siły i się urodzi na nowo potężnym jak nigdy,wojna znów się zacznie, lecz o wiele większa niż dotychcasz. Zginą miliony, ziemię przebarwi krew i już tak zostanie. Garstka ocalałych walczyć będzie do samego konca, lecz i ich koniec szybko nadejdzie, demony powstaną i rządzić będą a na ich cele on stanie najpotężniejszy upadły, zdrajca,morderca swoich braci, którzy mu odmówili.Lecz nie bójcie się bracia bowiem nadzieja się też narodzi, potęga jej będzie wielka, choć ona sama nie będzie o niej wiedziała. Przeznaczone jej jest pokonać upadłego, lecz jeśli polegnie, polegniemy również. Wiecie bowiem że nawet najwyższi się jej pokłonią na samym końcu.


 Prometheus zaczął raptownie kaszleć. O nie zaczyna się! Tylko nie teraz,potrzebuję więcej czasu - pomyślał. Choć dobrze wiedział że przyszła jego pora,  z góry był mu przeznaczony upadek. Pocieszała go jedynie myśl że wypełnił swoją misje.



 Starzec upadł na ziemię, w ręku trzymając pognieciony pergamin.


Michael i Gabriel spojrzeli po sobie, po czym Michael podszedł do zmarłego i wziął pergamin.


- Jest na nim mniej więcej to, co powiedział — rzekł Michael, kiedy przeczytał połowę.


- Musimy jak najszybciej zanieść to do dwunastki, powiadomiłem już gargulce o ciele zaraz powinni się zjawić. - powiedział Gabriel, po czym rozwinął swe srebno-czarne skrzydła i odleciał.


Michael patrzył chwile za nim, po czym zrobił to samo.