poniedziałek, 22 grudnia 2014
0. Prolog
1823 -Amathus,Stara Grecja
Miasto Amathus to jedno z miast królewskich Cypru. Znajduje się na południowym wybrzeżu wyspy, naprzeciw Ajos Tichonas. Miasto to głównie słynie z pięknych niewolnic i burdelów. Idealne miejsce do kryjówki. Michael nigdy by nie wpadł na to, żeby szukać tu, ale wszystko wskazuje na to ze stary gbur właśnie tu się ukrył.
- To sobie tym razem wybrał miejsce — skomentował Gabriel zaraz po tym, jak wylądowali na dachu jednych z domów.
- Prawdopodobnie chce się zabawić przed śmiercią — rzekł Michael.
— Ja bym na jego miejscu modlił się, żebyśmy go znaleźli przed świtem — wtedy może będę jeszcze miły.- powiedział Gabriel.
- Gabrielu przecież ty zawsze jesteś miły — zadrwił Michael. - choć trzeba przeszukać miasto.
Nierówne ulice miasta były prawie puste nie licząc garski pijanych śmiertelników. Dwaj aniołowie doskonale wiedzieli gdzie szukać starego proroka, ukrył się tam gdzie myślał, że nie będą go szukać. Nie gdzie indzie jak w starej świątyni Afrodyty.
———————————————————————————
Prometheus wyczuł ich jak tylko wylądowali, wiedział, że go znajdą, ba on nawet na to liczył.
Ukrył się w świątyni tak jak mu kazał jego przełożony i czekał. Myślał o ucieczce, nie chciał jeszcze umierać miał dopiero 690 lat, ale wiedział coś, co miało wszystko zmienić i gdyby on się o tym dowiedział świat przestałby istnieć. I tak się kiedyś dowie, ale na pewno nie od niego i nie w tej epoce. Ostatnio miał wizje tak wyrażną, że przez chwile się bał, że to się dzieje naprawdę, od tamtej pory wiedział, że musiał zginąć, ale nie spodziewał się, że wyślą po niego archaniołów. No cóż teraz i tak już jest za późno na ucieczkę, ma tylko nadzieję ze aniołowie go wysłuchają i mu uwierzą bowiem od tego zalezą losy świata.
———————————————————————————
- Prometheusu, wiemy, że tu jesteś — po świątyni rozległ się potężny głos archanioła.
- Czekałem na was — z cienia wyłoniła się postać.
- jak wiecie ostatnio miałem wizję, o której próbowałem powiedzieć
waszemu przełożnemu, ale...
- Wizje? Tak to teraz nazywasz Prometheusu? nie dość, że mówiłeś same bzdury to jeszcze zaatakowałeś jednego z najwyższych Archaniołów, a karą za to jest śmierć. - przerwał mu Gabriel.
- Musicie mnie wysłuchać! - krzyknął Prometheus - Wśród was jest zdrajca, niedługo wybuchnie wojna, która wygracię, ale z wielką stratą,miliony nięśmiertelnych, jak i śmiertelnych zginie, poleje się krew dwunastki a ten, któremu ufacie najbardziej, zabiję waszych braci.
Przerwał czekając na ich reakcje, kiedy nic nie powiedzieli kontynował:
- Pokonacie ciemność, lecz nie na zawsze, największe zło zbierze siły i się urodzi na nowo potężnym jak nigdy,wojna znów się zacznie, lecz o wiele większa niż dotychcasz. Zginą miliony, ziemię przebarwi krew i już tak zostanie. Garstka ocalałych walczyć będzie do samego konca, lecz i ich koniec szybko nadejdzie, demony powstaną i rządzić będą a na ich cele on stanie najpotężniejszy upadły, zdrajca,morderca swoich braci, którzy mu odmówili.Lecz nie bójcie się bracia bowiem nadzieja się też narodzi, potęga jej będzie wielka, choć ona sama nie będzie o niej wiedziała. Przeznaczone jej jest pokonać upadłego, lecz jeśli polegnie, polegniemy również. Wiecie bowiem że nawet najwyższi się jej pokłonią na samym końcu.
Prometheus zaczął raptownie kaszleć. O nie zaczyna się! Tylko nie teraz,potrzebuję więcej czasu - pomyślał. Choć dobrze wiedział że przyszła jego pora, z góry był mu przeznaczony upadek. Pocieszała go jedynie myśl że wypełnił swoją misje.
Starzec upadł na ziemię, w ręku trzymając pognieciony pergamin.
Michael i Gabriel spojrzeli po sobie, po czym Michael podszedł do zmarłego i wziął pergamin.
- Jest na nim mniej więcej to, co powiedział — rzekł Michael, kiedy przeczytał połowę.
- Musimy jak najszybciej zanieść to do dwunastki, powiadomiłem już gargulce o ciele zaraz powinni się zjawić. - powiedział Gabriel, po czym rozwinął swe srebno-czarne skrzydła i odleciał.
Michael patrzył chwile za nim, po czym zrobił to samo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapowiada się ciekawe ale jak dla mnie błędy mnie rozpraszają delikatnie :/
OdpowiedzUsuńMoja rada jak piszesz na szybko to nie używaj liter Ż,Ó, Ę itp wtedy będzie o wiele lepiej :) Sama kiedyś pisałam opowiadania dlatego nie pisze po złości tylko chce pomóc :) Pozdrawiam http://ciasteczkowa-w-kuchni.blog.pl/
Nigdy by mi nie przysło do głowy że piszes to po złośći, jak wcześniej wspomniałam krytyka mile widziana bez niej się nie poprawie przeciez! ;) Dziękuje za rade 😘
OdpowiedzUsuńNiestety błędy są lekko irytujące. Proponuję zawsze po napisaniu rozdziału, abyś go przejrzała i poprawiła literówki :)
OdpowiedzUsuńHistoria zapowiada się ciekawie, jednak robisz trochę powtórzeń, staraj się stosować synonimy.
Lecę do kolejnych rozdziałów.
Pozdrowionka A.Wilk ;*
strasznie wciąga. Rob tak dalej i poprawiaj błedy, a blog będzie swietny! :D
OdpowiedzUsuńDroga Sandro A
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to się stało, że tutaj jeszcze nie trafiłam. Ten blog... to coś innego. Szczerze nigdy nie fascynowały mnie tego typu opowiadania, książki. To raczej była "działka" mojej młodszej siostry, która pokochałaby to opowiadanie od razu.
Prolog mnie zafascynował, jest mrocznie, ciekawie. Jestem ciekawa, czy słowa proroctwa wypełnią się i dziewczyna pokona zło.
Pozdrawiam
Em