Kochani,
niestety muszę postawić blog na przerwę, jestem w trzeciej
gimnazjum i mam teraz masę egzaminów, wiec nie mam czasu na pisanie, skupić się
też nie mogę na niczym innym niż nauce. Postaram się opublikować coś w czerwcu, lecz nic nie
obiecuje.
SPOILER!
- Chcesz, żebym
weszła w burze? - powtórzyła powoli z
niedowierzaniem.
- Tak — przytaknął, jego oczy, oczy, które tak kochała, o kolorze
krystalicznego oceanu były bardziej poważne i zimę niż
zazwyczaj.
- Dlaczego taki jesteś?
- syknęła, mając
dość
tego, jak chłodno
ją
traktuję,
zwłaszcza po tym wszystkim,
co się
wydarzyło i nie ma tu na myśli,
tylko tego między
nimi.
Twarz Michaela nie
zmieniła się
nawet na chwile, dalej była
jak z kamienia, perfekcyjna rzeźba, chociaż Melanie dałaby przysiąść, że
przez ułamek sekundy przemknął przez nią
cień
jakieś
emocji.
- Jaki? - spytał wreszcie
pustym, znudzonym głosem. Melanie wciągnęła szybko powietrze i jej
oczy rozszerzyły się nieznacznie, przez te wszystkie miesiące,
przez które znała Michaela wielokrotnie słyszała jak używał tego tonu, zimnego i
jednocześnie
okrutnego, nie powinno jej to aż tak bardzo zaskoczyć, ale... po prostu nigdy nie użył
jego w stosunku do niej, wszystko ma swój pierwszy raz, huh? Złość
przepełniła ją
niespodziewanie, w mgnieniu oka zastępując jakiekolwiek inne emocję,
które odczuwała, wiatr wiał teraz potężniej
i czarne chmury pochłonęły niebo. Melanie była bardziej świadoma
błyskawicy w środku
niej niż
kiedykolwiek wcześniej i chyba po raz pierwszy nie mogla się
doczekać, żeby
jej użyć
bez powstrzymywania się.